Wydarzenia

Nocne poszukiwania 45-letniego jarosławianina

Data publikacji 29.11.2010

Słowa zgłaszającego brzmiały poważnie. Młody mężczyzna zaalarmował Policję, że jego 45-letni ojciec potrzebuje pomocy. Chwilę wcześniej zatelefonował do syna mówiąc, że traci przytomność i może zamarznąć, a w oddali słyszy pociągi. Policjanci natychmiast wszczęli poszukiwania. Przez kilka godzin, w trudnych warunkach, policyjne patrole sprawdzały tereny w obrębie kolei. Po godzinie 6 rano, zaginiony wrócił do domu, był pijany.

Słowa zgłaszającego brzmiały poważnie. Młody mężczyzna zaalarmował Policję, że jego 45-letni ojciec potrzebuje pomocy. Chwilę wcześniej zatelefonował do syna mówiąc, że traci przytomność i może zamarznąć, a w oddali słyszy pociągi. Policjanci natychmiast wszczęli poszukiwania. Przez kilka godzin, w trudnych warunkach,  policyjne patrole sprawdzały tereny w obrębie kolei. Po godzinie 6 rano, zaginiony wrócił do domu, był pijany. 


Tuż po północy dyżurny odebrał zgłoszenie od młodego mężczyzny o zaginięciu ojca. Jak wynikało ze zgłoszenia, 45-letni mieszkaniec Jarosławia dzień wcześniej, tuż po godzinie 5 wyszedł do pracy. Mężczyzna skontaktował się z synem dopiero wieczorem. Mówił, że znajduje się w nieznanym sobie miejscu i słyszy szum pociągów.  W trakcie ostatniej rozmowy telefonicznej powiedział, że traci przytomność i może zamarznąć. 


Do poszukiwań zaangażowano kilkunastu policjantów. Akcję utrudniał intensywnie padający śnieg, który ograniczał widoczność. Patrole sprawdzały tereny przyległe do linii kolejowej. Sprawdzono wszystkie pobliskie miejscowości, przez które przebiegają tory kolejowe m.in. Muninę, Kidałowice, Morawsko, Mokrą i Widną Górę. Funkcjonariusze sprawdzili  także okolice miejsca pracy zaginionego. Nad ranem, syn zaginionego zadzwonił do dyżurnego informując, że zaginiony wrócił do domu. 45-latek nie chciał powiedzieć, gdzie spędził ostatnią dobę. Policjanci wyczuli od mężczyzny woń alkoholu.

 

Powrót na górę strony