Wydarzenia

Policja wyjaśnia, kto odpowiada za śmierć bezdomnego

Data publikacji 21.02.2009

Tragiczny okazał się ten dzień dla bezdomnego Andrzeja K. 13 lutego w piątek zginął przygnieciny przez pień drzewa. Ludzie, którzy mieli udział w jego śmierci pozbyli się jego zwłok wrzucając je do rzeki. Policja ustaliła podejrzanych. Trwają wspólne ze strażą pożarną poszukiwania ciała zmarłego.

Tragiczny okazał się ten dzień dla bezdomnego Andrzeja K. 13 lutego w piątek zginął przygnieciony przez pień drzewa. Ludzie, którzy mieli udział w jego śmierci pozbyli się jego zwłok wrzucając je do rzeki. Policja ustaliła podejrzanych. Trwają wspólne ze strażą pożarną poszukiwania ciała tragicznie zmarłego. 
 
53-letni Andrzeja K. wraz z kilkoma innymi mężczyznami pracował tego dnia przy wycince drzew, którą zlecił jeden z miejscowych przedsiębiorców. Ścinali topole rosnące przy drodze prowadzącej od drogi E-40 do Krzemienicy, przez tzw. "sady". Jedno z drzew, nie zabezpieczone linami upadło na niego, kiedy usiadł w pobliżu. Mężczyzna przygnieciony przez ciężki pień zginął na miejscu.

Jego współpracownicy nie powiadomili o tym ani Policji ani pogotowia ratunkowego. Schowali zwłoki w samochodzie, przykryli wykładziną i kontynuowali wycinkę. Po skończonej pracy pojechali jeszcze na kawę. Gdy zapadł zmrok, dwóch z nich udało się na most na Sanie w okolicy Rzuchowa. Tam pozbyli się zwłok, ciało tragicznie zmarłego wrzucili do rzeki. Dopiero w czwartek, 19 lutego jeden z obecnych przy wycince mężczyzn, przyszedł do łańcuckiej komendy i opowiedział o całym zdarzeniu.
 
Policja zajęła się wyjaśnianiem wszystkich okoliczności tej sprawy, szczegółowym oględzinom poddano wskazane miejsca i pojazd, którym przewożono zwłoki. Przesłuchano wszystkich mężczyzn, biorących udział w pechowej wycince. Dwóch z nich zostało zatrzymanych. Obecnie przeszukiwany
jest odcinek Sanu od Rzuchowa w dół biegu rzeki przez policjantów z miejscowych komend oraz strażaków. Wciąż trwają czynności dochodzeniowo-śledcze.
 
Sprawcom grozi kara za przekroczenie kilku przepisów karnych, najpoważniejszy zarzut, to nieumyślne spowodowanie śmierci, zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 5.

 

  • Miejsce, w którym doszło do nieszczęścia.
  • Pracownicy przewieźli zwłoki samochodem.
  • Miejsce nieszczęśliwego wypadku.
Powrót na górę strony