Niecodzienną interwencję przeprowadzili wczoraj policjanci z Łańcuta. O godzinie 22. dyżurny łańcuckiej Komendy Powiatowej Policji odebrał telefon od dyspozytorki Centrum Powiadamiania Ratowniczego z prośbą o pomoc załodze karetki pogotowia, która...
Niecodzienną interwencję przeprowadzili wczoraj policjanci z Łańcuta. O godzinie 22. dyżurny łańcuckiej Komendy Powiatowej Policji odebrał telefon od dyspozytorki Centrum Powiadamiania Ratowniczego z prośbą o pomoc załodze karetki pogotowia, która interweniuje w jednym z mieszkań na osiedlu Trześnik. Karetka pojechała tam, by udzielić pomocy pobitemu mężczyźnie. Podczas badania sprawca pobicia, syn pokrzywdzonego, zażądał w wulgarny sposób, by lekarz natychmiast wyszedł z mieszkania. W pewnym momencie złapał za siekierę. Pracownicy pogotowia spełnili żądanie furiata, ale ten nie pozwolił im zabrać z sobą sprzętu medycznego. Zamknął drzwi od środka i nie reagował na pukanie. Policjanci w porozumieniu z prokuratorem zdecydowali siłą wejść do mieszkania. Podczas negocjacji do domu wróciła konkubina napastnika, otworzyła drzwi i oddała sprzęt załodze karetki. Agresor zdążył uciec przez balkon. Jest to osobnik znany policji, nadużywa alkoholu. Jego wczorajsze zachowanie było prawdopodobnie skutkiem pijackiego amoku.