25-letni Dawid K. z Mielca, kierujący motocyklem, zginął pod kołami autobusu, którym jechali kibice Stali Mielec po meczu w Tarnobrzegu. Rozpędzony motocyklista wpadł pod autobus konwojowany przez policję. Dramat wydarzył się w Chorzelowie w...
25-letni Dawid K. z Mielca, kierujący motocyklem, zginął pod kołami autobusu, którym jechali kibice Stali Mielec po meczu w Tarnobrzegu. Rozpędzony motocyklista wpadł pod autobus konwojowany przez policję. Dramat wydarzył się w Chorzelowie w sobotę około godz. 18,30. Chwilę wcześniej do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Mielcu zatelefonował zaniepokojony mieszkaniec miasta z informacją, że główną ulicą jedzie motocyklista z bardzo dużą prędkością. Dyżurny wydał jednemu z patroli ruchu drogowego dyspozycje do zatrzymania pojazdu. Na ul. Sienkiewicza funkcjonariusze za pomocą tarczy do zatrzymywania dali sygnały pędzącemu motocykliście. Ten jednak nie zareagował i z ogromną prędkością pojechał dalej. Poinformowany o zdarzeniu dyżurny jednostki wydał dyspozycję do radiowozów konwojujących autobusy z wracającymi do Mielca kibicami, aby pilotujący radiowóz zatrzymał pirata na Hondzie. Radiowóz ruszył zatem do przodu i kilkaset metrów przed pozostawionymi z tyłu pojazdami, z użyciem świetlnych i dźwiękowych sygnałów samochodu, za pomocą tarczy do zatrzymywania, funkcjonariusze dali sygnały motocykliście. Ten jednak z dużą prędkością rozminął się z radiowozem i pojechał dalej. Kierowca Hondy dostrzegł jednak kolejny radiowóz z włączonymi sygnałami, który jechał na czele pilotowanej kolumny. Motocyklista zaczął hamować i nie zdołał opanować pojazdu. Kilkadziesiąt metrów przed kolumną przewrócił się i bezwładnie poleciał w samochody zbliżające się z naprzeciwka. Mężczyzna wpadł pod autobus, a jego Honda odbita od autokaru uderzyła w tylny błotnik radiowozu. Ciężko rannego wydobyto spod tylnych kół autobusu. Mężczyzna zmarł w szpitalu. Dochodzenie pod nadzorem prokuratury prowadzi KPP w Mielcu.