Po pijanemu, bez prawa jazdy wsiadł za kierownicę. Kiedy zatrzymali go policjanci, omal ich nie potrącił. Uciekał, ale policjanci szybko go zatrzymali. Próbował ich jeszcze przekupić, proponował łapówkę. W tej chwili trzeźwieje w policyjnym...
Po pijanemu, bez prawa jazdy wsiadł za kierownicę. Kiedy zatrzymali go policjanci, omal ich nie potrącił. Uciekał, ale policjanci szybko go zatrzymali. Próbował ich jeszcze przekupić, proponował łapówkę. W tej chwili trzeźwieje w policyjnym areszcie. Był czwartek, godzina 21.30. Do komendy Policji w Sanoku zadzwonił mężczyzna. Powiedział, że ulicą Królowej Bony jedzie ford fiesta i kieruje nim prawdopodobnie pijany człowiek. Chwilę później jeden z patroli zauważył to auto. Policjanci zatrzymali forda. Kiedy wysiadali z radiowozu, kierowca ruszył do tyłu. Policjant w porę uskoczył, inaczej ford by go uderzył. Desperat ruszył przed siebie, radiowóz ruszył za nim. Uciekinier zdołał przejechać przez dwa skrzyżowania na czerwonym świetle. Chwilę później rozpędzony ford wpadł w poślizg i uderzył w krawężnik. Policjanci zablokowali wówczas ten samochód. Kierowca stawiał opór, policjanci musieli użyć siły, by wysiadł z auta. Był nietrzeźwy, miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. W radiowozie zaoferował policjantom łapówkę, proponował, by puścili go wolno za 3 tysiące złotych. 21-letni Jan S., mieszkaniec Falejówki pod Sanokiem trafił do policyjnego aresztu. Za kierowanie samochodem po pijanemu i bez uprawnień grozi mu kara dwóch, a za próbę wręczenia łapówki - nawet ośmiu lat więzienia. Policjanci coraz częsciej odbierają telefony z informacjami o pijanych kierowcach. To dobry znak - zanika swoiste "przymykanie oka" na to bardzo niebezpieczne i zabronione przez prawo postępowanie. Na zdjęciu policjanci, którzy zatrzymali nietrzeźwego kierowcę. W środku szef sanockiej Policji, insp. Krzysztof Guzik.