Policjanci z Leska zatrzymali w nocy włamywaczy, którzy okradli samochód. Złodzieje uciekali, wyrzucili skradzione rzeczy, ale policjanci byli szybsi. Obaj są w policyjnej izbie zatrzymań. Dochodziła północ, kiedy dyżurny leskiej Policji odebrał...
Policjanci z Leska zatrzymali w nocy włamywaczy, którzy okradli samochód. Złodzieje uciekali, wyrzucili skradzione rzeczy, ale policjanci byli szybsi. Obaj są w policyjnej izbie zatrzymań. Dochodziła północ, kiedy dyżurny leskiej Policji odebrał telefon z prośbą o interwencję na ul. Smolki. Dzwonił człowiek, który widział dwóch młodych ludzi w fordzie fiesta. Na jego widok wyskoczyli z samochodu i uciekli. Policjanci nie mieli wątpliwości, że do samochodu ktoś się włamał, wyłamany był zamek, nie było radia w konsoli, wystawały z niej przewody. Policjanci ropoczęli poszukiwania. Chwilę później policjanci zauważyli dwóch młodych ludzi na jednej z ulic. Ci na widok radiowozu rzucili się do ucieczki. Po drodze jeden z nich wyrzucił coś zza pazuchy. Chwilę później policjanci obu zatrzymali. 20- i 22-letni mieszkaniec Leska trafili do aresztu. Obaj zaprzeczają, by włamanie do samochodu było ich "dziełem". Dowody zebrane przez policjantów świadczą jednak przeciw nim.