Beztroscy biesiadnicy niczego nie czuli ani nie słyszeli
Data publikacji 25.05.2011
Paląca się patelnia z jedzeniem, doprowadziła do interwencji strażaków w jednym z krośnieńskich bloków. W mieszkaniu przebywali dwaj koledzy, którzy pili alkohol i nie czuli swądu spalenizny, ani nie słyszeli pukania do drzwi. W efekcie trzeba było je wyważyć.
Paląca się patelnia z jedzeniem, doprowadziła do interwencji strażaków w jednym z krośnieńskich bloków. W mieszkaniu przebywali dwaj koledzy, którzy pili alkohol i nie czuli swądu spalenizny, ani nie słyszeli pukania do drzwi. W efekcie trzeba było je wyważyć.
Do zdarzenia doszło wczoraj, w jednym z bloków przy ul. Staszica w Krośnie. Jak ustalili interweniujący policjanci, przed godz. 13, mieszkańców budynku zaniepokoił dym i ostry swąd spalenizny, wydobywający się z jednego z mieszkań. Ponieważ drzwi wejściowe były zamknięte i nikt nie odpowiadał na pukanie, zaniepokojeni sąsiedzi wezwali na miejsce straż pożarną. Po kilku nieudanych próbach nawiązania kontaktu z przebywającymi w mieszkaniu osobami, w obawie o ich bezpieczeństwo, dowodzący akcją podjął decyzję o wyważeniu drzwi.
Wewnątrz strażacy zastali dwóch spożywających alkohol mężczyzn. Obaj byli wyraźnie zaskoczeni widokiem takich gości i oświadczyli, że nie słyszeli pukania do drzwi, ani nie czuli żadnych niepokojących zapachów. Po sprawdzeniu mieszkania, okazało się, że ich źródłem była patelnia z jedzeniem, postawiona na kuchence gazowej. Zamroczeni alkoholem koledzy, najwyraźniej zapomnieli o przygotowywanym posiłku i zarówno samo naczynie, jak i jego zawartość, mocno się przypaliły. Na szczęście nie doszło do wybuchu ognia.
Policjanci ustalili, że przebywający w mieszkaniu mężczyźni mają 60 i 50 lat. Badanie stanu trzeźwości wykazało w ich organizmach odpowiednio ponad 2,1 promila i blisko 2,9 promila alkoholu.
Aktualnie wyjaśnianiem szczegółów zdarzenia zajmuje się dzielnicowy.