Wypadki, których nie było i kradzież na stacji paliw
Służby ratunkowe postawione na nogi w związku z wypadkami, do których niemal jednocześnie doszło na jednej z krośnieńskich ulic oraz w Korczynie. Według zgłoszenia w każdym z nich byli poszkodowani, przez co personel medyczny szpitala znajdował się w stanie najwyższej gotowości. Wszystko okazało się głupim żartem, za który 30-letni mężczyzna odpowie przed sądem.
Kilka minut po godz. 1 w nocy, dyżurny krośnieńskiej komendy otrzymał informację o wypadku na ulicy Rzeszowskiej w Krośnie. 5 minut później, kolejne zdarzenie drogowe, do którego doszło w Korczynie. Policjanci, strażacy oraz ratownicy medyczni ruszyli na pomoc. Po dotarciu na miejsce służb okazało się, że nie ma żadnego wypadku, a zgłoszenia to tylko głupi żart.
W tym samym czasie policjanci otrzymali informację o kradzieży paliwa na jednej z krośnieńskich stacji benzynowych. Złodziej zdążył uciec. Funkcjonariusze szybko jednak ustalili sprawcę kradzieży. Był nim 30-letni mieszkaniec Krosna. Okazało się, że jest to ten sam mężczyzna, który chwilę wcześniej informował służby o wypadkach drogowych w Krośnie i Korczynie.
30-letni krośnianin był trzeźwy. Teraz za swoje nieodpowiedzialne zachowanie odpowie przed sądem. Za bezprawne wywołanie alarmu grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub aresztu. Mężczyzna odpowie również za kradzież paliwa.