Z nudów zgłaszali bezpodstawne interwencje
Trzech nastoletnich chłopców dla żartów zgłaszało nieprawdziwe interwencje. W ciągu dwóch dni wzywali służby ratownicze m.in. do pożaru, wypadku, spożywania alkoholu przez młodzież oraz bójki. Swoim zachowaniem niepotrzebnie angażowali służby, które w tym czasie mogły pomagać osobom rzeczywiście potrzebującym.
W miniony poniedziałek, dyżurny otrzymał zgłoszenie, że na ul. Władycze w Przemyślu, niepełnoletnie osoby piją alkohol i rozbijają butelki. Policjanci wydziału patrolowo-interwencyjnego pojechali na miejsce i nie potwierdzili zgłoszenia. Zastali tam jednak funkcjonariuszy straży pożarnej. Okazało się, że otrzymali oni zgłoszenie dotyczące palącego się kosza na śmieci. Kilka minut później, w to samo miejsce, przyjechała także karetka pogotowia ratunkowego. Ratownicy oświadczyli, że mieli zgłoszenie dotyczące osoby, która została raniona odłamkiem petardy.
Następnego dnia, po godz.19, dyżurny odebrał zgłoszenie dotyczące bójki przy ul. Smolki w Przemyślu. Ze zgłoszenia wynikało, że jedna osoba potrzebowała pomocy. Policjanci pojechali na miejsce i w tym przypadku również nie potwierdzili zgłoszenia. Na miejsce dojechała załoga karetki pogotowia. Ratownicy mieli udzielić pomocy rannemu.
Na miejscu policjanci rozpytali osoby będące w pobliżu, na temat zgłoszonej interwencji. Z przekazanych informacji wynikało, że nie byli oni świadkami żadnej bójki, jednak chwilę wcześniej, w tym miejscu była trójka nastolatków, która mogła mieć związek z tym zgłoszeniem.
Funkcjonariusze dotarli do nastolatków. Byli oni w wieku od 11 do 13 lat. Okazało się, że to oni, zarówno w poniedziałek jak i we wtorek, dzwonili na numer alarmowy i zgłaszali fałszywe interwencje. Z relacji jednego z chłopców wynikało, że spędzając razem czas wolny nudzili się, dlatego jeden z nich, 13-latek, dzwonił na wszystkie numery służb ratunkowych i zgłaszał wymyślone interwencje.
Trzej nastoletni mieszkańcy Przemyśla za bezpodstawne wzywanie służb ratowniczych odpowiedzą teraz przed sądem rodzinnym w Przemyślu.
Pamiętajmy, że takie „żarty” niepotrzebnie angażują służby ratunkowe, które mogą być w tym samym czasie potrzebne do niesienia pomocy w innych miejscach, osobom rzeczywiście jej potrzebującym.