Kłusownik w policyjnym potrzasku
Data publikacji 18.08.2006
W policyjną zasadzkę wpadł kłusownik spod Rzeszowa. Rano, kiedy wyjeżdżał z domu samochodem, zajechały mu drogę radiowozy. W bagażniku miał podzieloną na porcje skłusowaną sarnę. Zasadzka była efektem pracy operacyjnej policjantów Sekcji Kryminalnej...
W policyjną zasadzkę wpadł kłusownik spod Rzeszowa. Rano, kiedy wyjeżdżał z domu samochodem, zajechały mu drogę radiowozy. W bagażniku miał podzieloną na porcje skłusowaną sarnę. Zasadzka była efektem pracy operacyjnej policjantów Sekcji Kryminalnej Komendy Miejskiej w Rzeszowie. Kolejnym krokiem było przeszukanie domu i zabudowań zatrzymanego 36-letniego mieszkańca podrzeszowskiej Jasionki. Policjanci znaleźli tam broń myśliwską z profesjonalnym celownikiem optycznym, wnyki na zwierzynę, specjalny reflektor do wabienia i oślepiania zwierząt, noże myśliwskie. Były tam kłusownicze "trofea" - 36 spreparowanych poroży na ozdobnych tabliczkach i kilkadziesiąt tabliczek, które czekały na "trofea" leśnego przestępcy. Zabezpieczone przez policjantów narzędzia i poroża obejrzeli eksperci z Koła Łowieckiego "Towarzystwo Myśliwych" w Rzeszowie. Ich opinie są wymowne - kłusownik miał w swej kolekcji cenne, medalowe okazy poroży jelenia i szable dzika. Policjanci ustalili już, że zatrzymany kłusował na obszarach łowieckich w rejonie Jasionki i Głogowa Małopolskiego. Myśliwi szacują, że zadał im straty w wysokości co najmniej 250 tysięcy złotych. Postępowanie w tej sprawie trwa, policja nie wyklucza, że zatrzymany nie działał w pojedynkę. Kluczową w tej chwili kwestią jest ustalenie, komu dostarczał mięso i kto pomagał mu w zbywaniu "trofeów". Policja przypuscza, że kłusownictwo było źródłem jego utrzymania. Oficjalnie był bezrobotny.