Rzeszowianin stracił kilkadziesiąt tysięcy złotych
Data publikacji 07.02.2008
Policjanci szukają oszustów i wyjaśniają okoliczności, w jakich 78-letni mieszkaniec Rzeszowa kupił od przygodnie poznanych ludzi za kwotę 57.760 złotych 73 bezwartościowe monety. Łakomiąc się na szybki i duży zysk stracił wszystkie swoje...
Policjanci szukają oszustów i wyjaśniają okoliczności, w jakich 78-letni mieszkaniec Rzeszowa kupił od przygodnie poznanych ludzi za kwotę 57.760 złotych 73 bezwartościowe monety. Łakomiąc się na szybki i duży zysk stracił wszystkie swoje oszczędności. Wczoraj rzeszowska Policja przyjęła zgłoszenie od mieszkańca Rzeszowa o dwójce oszustów, którzy sprzedali mu bezwartościowe monety, wyłudzając od niego w ten sposób 57.760 złotych. Ze wstępnych ustaleń wynika, że oszuści wciągnęli swą ofiarę w zainscenizowaną przez nich specjalnie transakcję, w której zysk miał być pewny i natychmiastowy. Ale żeby tak się stało trzeba, było wyłożyć znaczną sumę pieniędzy.Oszuści wiedzieli, że człowiek, którym się interesują, ma przy sobie sporą gotówkę. Z informacji przekazanych przez poszkodowanego wynika, że zdarzenie miało następujący przebieg: wczoraj około godziny 12 do przebywającego w rejonie banku przy ulicy Dąbrowskiego mężczyzny podszedł młody człowiek i zaczął coś mówić po ukraińsku. Indagowany nic nie zrozumiał i chciał odejść, kiedy nagle podszedł do nich człowiek w wieku około 50 lat. Przedstawił się, pokazał wizytówkę, mówił, że jest lekarzem, że pracuje w szpitalu przy ul. Szopena i chętnie przetłumaczy rozmowę. Po chwili okazało się, że mówiący po ukraińsku młodzieniec chce sprzedać złote monety po okazyjnej cenie 700 złotych za sztukę. Tłumacz , chcąc potwierdzić rzetelność sprzedającego, kupił od niego dwie monety i poszedł sprzedać je do kantoru. Po chwili wrócił informując, że sprzedał je po 1200 złotych za sztukę i chce kupić pozostałe. Prosił by sprzedający chwilę poczekał przed bankiem do czasu, kiedy wybierze pieniądze z konta w banku.Wszystko to działo się w obecności wcześniej zaczepionego mężczyzny. Ten widząc, że może szybko i dużo zarobić na transakcji, wyciągnął pieniądze, które miał przy sobie, a które niósł do banku. Kupił za nie 73 monety,wszystkie, które miał sprzedający. W sumie zapłacił 57 760 złotych. Poszedł z nimi do kantoru, w którym chwilę wcześniej "lekarz" sprzedał swoje monety. Sprzedawcę i "lekarza" zostawił w swoim samochodzie. Chwilę później z przerażeniem stwierdził, że w pobliżu nie ma żadnego kantoru. Zaniepokojony wrócił do auta. W samochodzie nie było już nikogo. Zorientowawszy się, że został oszukany, natychmiast wezwał Policję. W tym przypadku oszuści zadziałali identycznie, jak dziewięć miesięcy wcześniej. Wtedy ich ofiara straciła 37 tysięcy złotych. Więcej na temat tamtego zdarzenia, można przeczytać klikając tutaj. Zawsze w takich sytuacjach, gdy chęć szybkiego i łatwego zysku odbiera nam zdrowy rozsądek, możemy stać się ofiarą przestępców. Bądźmy ostrożni, nie rozmawiajmy z nieznajomymi, kiedy ktoś nas zaczepia, dzwońmy pod numer 997. Foto: Policjanci z KMPNa zdjęciu część monet, które kupił oszukany mężczyzna.