Areszt dla podpalacza
Data publikacji 12.02.2008
Policjanci z Posterunku w Głogowie Małopolskim ustalili i zatrzymali podpalacza, który w ciągu ostatniego roku wzniecał pożary na terenie Rudnej Małej i Rogoźnicy. W efekcie jego piromańskiej działalności spłonęło kilka ...
Policjanci z Posterunku w Głogowie Małopolskim ustalili i zatrzymali podpalacza, który w ciągu ostatniego roku wzniecał pożary na terenie Rudnej Małej i Rogoźnicy. W efekcie jego piromańskiej działalności spłonęło kilka budynków gospodarczych, altan działkowych i spory obszar lasu. 40-letni mężczyzna przyznał się do siedmiu takich podpaleń. Sąd Rejonowy w Rzeszowie zastosował wobec niego areszt tymczasowy na miesiąc. Już od pierwszego pożaru stodoły na terenie Rogoźnicy w nocy z 1 na 2 kwietnia 2007 roku policjanci zbierali na pogorzelisku ślady pomocne w ustaleniu jego przyczyn. Trzy dni po tym zdarzeniu w tej samej miejscowości spłonął budynek owczarni. W odstępie niespełna trzech tygodni, w Rudnej Małej, ktoś podpalił drewniany budynek gospodarczy i las, gdzie spłonęło około dwustu sześcioletnich sosen i topoli. Te zdarzenia utwierdziły policjantów w przekonaniu, że pożary nie są dziełem przypadku. Działania policjantów chcących jak najszybciej złapać podpalacza, musiały go przestraszyć, bo zaprzestał swojej działalnośc aż do stycznia 2008 roku, kiedy to na terenie rudnej Małej upatrzył sobie kolejne obiekty do podpalenia. Najpierw spłonęła altanka świetlicowa na terenie ogródków działkowych. Tydzień po tym stodoła wraz z całym składowanym w niej sprzętem rolniczym. We wtorek 6 lutego piroman wrócił do ogrodów działkowych i podpalił na nich kolejna altankę. Zebrane wcześniej ślady potwierdzone nowymi, jak i informacje przekazane od świadków pożarów pozwoliły zatrzymać podpalacza. Okazał się nim 40-letni mieszkaniec miejscowości, która najwięcej ucierpiała na jego działalności. Przesłuchany przyznał się do siedmiu podpaleń. W swoich wyjaśnieniach stwierdził, że nie mogąc w nocy spać chodził po okolicy, a że lubi od dzieciństwa patrzeć na ogień, podpalał przypadkowo wybrane obiekty i do czasu przyjazdu strażaków patrzył, jak sie palą. Wstępnie straty wycenione zostały na około 100 tysięcy złotych. Za czyn, którego się dopuścił grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności. Foto: Policjanci z KMP Na zdjęciach jedno z pogorzelisk.