Policja zapobiegła zbiorowej bijatyce
Policjanci z Dębicy zapobiegli wczoraj zbiorowej bijatyce, do której sposobiło się kilkudziesięciu młodych mężczyzn. Policja zna ich personalia. Podczas interwencji grupa agresywnych napastników próbowała utrudnić policyjne czynności.
Policjanci z Dębicy zapobiegli wczoraj zbiorowej bijatyce, do której sposobiło się kilkudziesięciu młodych mężczyzn. Policja zna ich personalia. Podczas interwencji grupa agresywnych napastników próbowała utrudnić policyjne czynności.
Wczoraj wieczorem dębicka Policja przyjęła zgłoszenie o awanturze, w której miało brać udział kilkudziesięciu młodych ludzi. Zwaśnieni młodzieńcy mieli się bić w rejonie ulic Tysiąclecia, Sienkiewicza i Pana Tadeusza. Dyżurny wysłał tam natychmiast patrol.
Policjanci zwrócili uwagę na skuter, którym jechali dwaj młodzi ludzie. Nie mieli kasków, a w rękach trzymali drewniane pałki. Skuter przejeżdżał ulicą Tysiącelcia.
Funkcjonariusze zdecydowali zatrzymać skuter, ale kierujący nim młodzieniec próbował wyraźnie kontroli uniknąć. Zjechał na chodnik, próbował umknąć radiwozowi, który podążał za nim. Policjanci zatrzymali jednoślad na ulicy Sienkiewicza.
Kiedy policjanci legitymowali kierowcę i pasażera skutera, do policyjnego fiata ducato podeszło kilkudziesięciu mężczyzn. Zaczęli kołysać samochód, próbowali wymusić "uwolnienie" obu legitymowanych, udało się im otworzyć drzwi policyjnego furgonu.
Policjanci ostrzegli napastników, że jeśli nie odejdą, narażają się na przykre konsekwencje. Ostrzeżenie poskutkowało. Obok radiozowu został tylko jeden młody człowieka. Twierdził, że policjanci najechali mu na stopę.
Patrol wezwał karetkę. Okazało się, że rzekomo ranny mężczyzna nie ma żadnych urazów.
Policja wyjaśnia incydent, rozważane są konsekwencje prawne zachowania agresywnych ludzi.