Poszukiwania obcokrajowca
Powodzeniem zakończyły się poszukiwania 35-letniego obywatela Czech, którego zaginięcie zgłosiła żona. Mężczyzna został odnaleziony przez policjantów w rejonie dworca PKP w Dębicy. Okazało się, że do Dębicy przyszedł pieszo z Sędziszowa Małopolskiego.
Powodzeniem zakończyły się poszukiwania 35-letniego obywatela Czech, którego zaginięcie zgłosiła żona. Mężczyzna został odnaleziony przez policjantów w rejonie dworca PKP w Dębicy. Okazało się, że do Dębicy przyszedł pieszo z Sędziszowa Małopolskiego.
Podróżujące przez Polskę małżeństwo z Czech, zatrzymało się w rejonie stacji paliw w Sędziszowie Małopolskim by w nocy trochę odpocząć. Była godz. 3 nad ranem w niedzielę. Mężczyzna udał się w rejon stacji i gdy długo nie wracał, żona zaczęła się niepokoić, a po długim oczekiwaniu zdecydowała się powiadomić Policję.
Zgłoszenie o zaginięciu obcokrajowca przyjął dyżurny komendy w Ropczycach i powiadomił inne jednostki. Około godz. 9 zaginiony mężczyzna zadzwonił do swojej żony informując, iż wraca na własną rękę do Czech. Policjanci szybko ustalili, że skontaktował się z nią, dzwoniąc z budki telefonicznej mieszczącej się w rejonie dworca PKP w Dębicy. Po sprawdzeniu tego rejonu, dębiccy policjanci odnaleźli 35-letniego Czecha.
Mężczyzna wyjaśnił im, że pokłócił się ze swoją żoną i szukał autobusu, by pojechać do Pragi. Nie miał jednak na tyle pieniędzy przy sobie by kupić bilet. Policjanci przywieźli go do komendy, skąd odebrała go małżonka.
W rozmowie przyznał się, iż z Sędziszowa do Dębicy dostał się pieszo.