Nie dajmy się oszukać fałszywemu krewnemu
Aż trzy przypadki oszustw metodą "na wnuczka" odnotowali w piątek dębiccy policjanci. Przestępcy podający się za członków rodziny, wykorzystując chęć niesienia pomocy przez osoby starsze, pozbawili je oszczędności. Metoda działania jest podobna do tej, jaką oszuści posługują się w innych miastach na terenie całego kraju.
Aż trzy przypadki oszustw metodą "na wnuczka" odnotowali w piątek dębiccy policjanci. Przestępcy podający się za członków rodziny, wykorzystując chęć niesienia pomocy przez osoby starsze, pozbawili je oszczędności. Metoda działania jest podobna do tej jaką oszuści posługują się w innych miastach na terenie całego kraju.
W godzinach południowych w piątek, do 74-letniej mieszkanki Dębicy zadzwonił mężczyzna, którzy przedstawił się jako jej wnuczek. Kobieta nie poznała co prawda jego głosu, ale słysząc ,że "wnuczek" miał wypadek i potrzebuje pieniędzy na wyrównanie strat wobec pokrzywdzonego, aby ten nie powiadamiał o zdarzeniu Policji, postanowiła mu pomóc. Mężczyzna stwierdził, że potrzebuje 48 tys. złotych. Prosił jednocześnie, aby nie powiadamiać innych członków rodziny, bo całą sytuację chce zachować w tajemnicy. Po tym telefonie mężczyzna dzwonił jeszcze kilka razy. Podczas którejś z kolei rozmowy, do telefonu podszedł mąż kobiety i stwierdził do słuchawki, że nie rozpoznaje głosu swojego wnuczka. Wówczas mężczyzna stwierdził, żeby oddać do telefonu babcię, bo z nim się nie dogada. Pomimo nasuwających sie wątpliwości, starsze małżeństwo udało się do banku i wybrało pieniądze. Na szczęście "wnuczek " więcej się do nich nie odezwał.
Mniej szczęścia miała 62-letnia dębiczanka, która odbierając telefon usłyszała, że dzwoni jej siostrzeniec. Mówił, że miał wypadek i potrzebuje pieniędzy na operację kobiety, która ucierpiała w zdarzeniu. Jak twierdził, mąż pokrzywdzonej tylko pod warunkiem otrzymania pieniężnej rekompensaty, nie powiadomi o zdarzeniu Policji. "Siostrzeńcowi" była potrzebna kwota 48 tys. złotych. Powiedział również, aby do niego nie dzwonić, gdyż telefon rozbił się podczas wypadku. Kobieta udała się do banku i wybrała z konta 20 tys. zł, dokładając to tego 3 tys. zł, które miała w domu. Po powrocie z banku, "siostrzeniec" ponownie zadzwonił pytając, czy są już przygotowane pieniądze. Poprosił nawet o podanie nr konta kobiety, gdyż w ten sposób będzie mu łatwiej zwrócić pożyczoną kwotę. Następnie mężczyzna przekazał telefon innej osobie, która miała w jego imieniu odebrać pieniądze. Po jakimś czasie pod blokiem zjawił się mężczyzna odbierając pieniądze. Na tym kontakt z "siostrzeńcem" się urwał. Kobieta mając złe przeczucia po kilku godzinach zadzwoniła do swojego prawdziwego wnuczka, pytając o rozwój sytuacji i wtedy zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa.
Według podobnego scenariusza rozegrała się trzecia historia z piątkowego popołudnia. Do 72-letniej dębiczanki zadzwonił mężczyzna, który zwrócił się do niej "ciociu". Nie rozpoznała dzwoniącego po głosie, a ten stwierdził, że źle się czuje, jest przeziębiony. Powiedział, że zdradzi kobiecie wielką tajemnicę, ale pod warunkiem, że nikomu nie powie. Dalej rozmowa identycznie jak we wcześniejszym zdarzeniu dotyczyła wypadku drogowego, konieczności wyrównania strat i prośby o pożyczkę. Kobieta udała się do banku i tylko procedurom bankowym zawdzięcza, że nie mogła wybrać dużej sumy. Ostatecznie udało się jej zgromadzić 4200 zł, a dzwoniący stwierdził później, że to trochę za mało, więc kobieta dołożyła jeszcze złotą biżuterię w postaci dwóch złotych obrączek i trzech pierścionków. Przekazanie kosztowności odbyło się podobnie jak we wcześniejszym przypadku za pośrednictwem innego mężczyzny. Wieczorem kobieta zadzwoniła to prawdziwego siostrzeńca, a następnie powiadomiła Policję.
W opisanych sytuacjach, oszuści bezwzględnie wykorzystują łatwowierność i chęć niesienia pomocy osób starszych. Pamiętajmy, aby w sytuacji telefonicznego zgłoszenia o wypadku kogoś z rodziny, zweryfikować tę informacje na Policji. Zawsze, jeżeli dojdzie do wypadku drogowego, uczestnicy mają obowiązek powiadomić Policję, a nawet jeżeli pokrzywdzony z obrażeniami zostanie przywieziony do szpitala, personel medyczny powiadamia funkcjonariuszy.
Nie dajmy szansy oszustom, którzy pozbawiają starszych ludzi często oszczędności całego życia. Jeżeli znamy samotnie mieszkające starsze osoby porozmawiajmy z nimi nt. istniejących zagrożeń.