Włamywacze o specjalizacji metalurgicznej
Policjanci z Jodłowej ustalili 4 sprawców, którzy mają w swoim dorobku szereg włamań do niezamieszkałych budynków na terenie tamtejszej gminy. Dwaj z nich byli wcześniej karani za podobne czyny. Łupem padało wszystko co nadawało się do sprzedaży na złomowisku. Wszyscy przyznali się do winy.
Policjanci z Jodłowej ustalili 4 sprawców, którzy mają w swoim dorobku szereg włamań do niezamieszkałych budynków na terenie tamtejszej gminy. Dwaj z nich byli wcześniej karani za podobne czyny. Łupem padało wszystko co nadawało się do sprzedaży na złomowisku. Wszyscy przyznali się do winy.
Jednym z pierwszych dokonań młodych mężczyzn było włamanie do niezamieszkałego domu w gminie Jodłowa. Sprawcy ukradli stamtąd licznik energii elektrycznej, podgrzewacz do wody, baterię kuchenną i łazienkową, gniazda i kontakty. Wyrwali nawet przewody elektryczne ze ścian. Nie pogardzili również metalową sprężarką z lodówki. Właściciel wycenił straty na 2 tys. zł. Kolejnym etapem ich działalności było odcięcie ze słupów energii elektrycznej przewodów na długości 400 metrów, doprowadzających prąd do budynku. Wartość skradzionych linek to blisko 3 tys. złotych.
Kolejny zarzut, który usłyszeli mężczyźni to włamanie do zabudowań na terenie innej posesji w swojej gminie. Łupem padły wówczas przewody elektryczne, spawarka, dwa metalowe koła do kosiarki, koło pasowe do prasy o łącznej wartości 850 zł.
Dwaj ze sprawców to bracia w wieku 17 i 19 lat. Obaj będą ponadto odpowiadać za kradzież z innego domu przedmiotów o wartości 300 zł w postaci : kuchenki gazowej, sprężarki do lodówki oraz drugiej do lodówko-zamrażarki.
Pozostałymi sprawcami okazali się 21 i 23-letni mieszkańcy gminy Jodłowa. Wszyscy mężczyźni byli dobrze znani policjantom z Jodłowej. 17-latek i 23-latek byli już wcześniej karani za kradzieże telefonów komórkowych (młodszy w tym czasie uczęszczał go gimnazjum), a także za włamanie do budynku gospodarczego.
Wszyscy czterej przyznali się do włamań i kradzieży. Zabrane przedmioty trafiały na złomowisko. Pozostały po nich jedynie niemetalowe części, które nie nadawały się do skupu. Podczas przesłuchania nie potrafili wyjaśnić motywów swojego postępowania.
Mężczyźni wnioskowali o dobrowolne poddanie się karze. Sprawę rozstrzygnie Sąd Rejonowy w Dębicy.