Policjanci uratowali 25-latka przed zamarznięciem
Policjanci odnaleźli mężczyznę, który dziś rano zadzwonił do dyżurnego dębickiej komendy z prośbą o pomoc. Jak się okazało, 25-latek zabłądził wczoraj wieczorem. Zmarznięty, leżący na śniegu nad brzegiem Wisłoki, nie był w stanie poruszać się o własnych siłach. Odnaleziony trafił do szpitala.
Policjanci odnaleźli mężczyznę, który dziś rano zadzwonił do dyżurnego dębickiej komendy z prośbą o pomoc. Jak się okazało, 25-latek zabłądził wczoraj wieczorem. Zmarznięty, leżący na śniegu nad brzegiem Wisłoki, nie był w stanie poruszać się o własnych siłach. Odnaleziony trafił do szpitala.
Dziś około godz 6 rano dyżurny Policji w Dębicy odebrał telefon od młodego mężczyzny, który prosił o pomoc. Rozmówca poinformował, że nie może się poruszać o własnych siłach. Z informacji, które przekazał wynikało, że znajduje się gdzieś nad brzegiem Wisłoki. Nie był jednak w stanie wskazać dokładniej tego miejsca.
Policjanci natychmiast przystąpili do działania. Już po kilku minutach odnaleźli zmarzniętego 25-latka. Mężczyzna leżał na śniegu, nie mógł chodzić. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, która przewiozła odnalezionego do szpitala. Jak się później okazało, mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Badanie wykazało 1,6 promila alkoholu w organizmie.
Jak ustalili policjanci, 25-letni mieszkaniec gminy Dębica wyszedł wczoraj około godz 21 z mieszkania znajomych do sklepu. Najprawdopodobniej zabłądził. Zaniepokojeni koledzy i koleżanki zaczęli go szukać na własną rękę. Pomimo pięciogodzinnych poszukiwań znajomym nie udało się go odnaleźć. Na szczęście mężczyźnie udało się skontaktować z dyżurnym Policji, a szybka interwencja funkcjonariuszy uratowała mu życie.
Policjanci apelują. Nie pozostawajmy obojętni, gdy widzimy człowieka leżącego na chodniku, czy ławce. Nie przechodźmy obojętnie obok kogoś, komu może grozić zamarznięcie. Wystarczy zadzwonić na bezpłatny telefon alarmowy 997. Takie zgłoszenie może uratować czyjeś życie.