Nie dały się oszukać fałszywym wnuczkom
Wczoraj fałszywi wnuczkowie usiłowali oszukać dwie dębiczanki. Kobiety zachowały jednak czujność, nie uwierzyły w historię o wypadku drogowym swoich "wnuków" i zawiadomiły Policję. Dzięki postawie kobiet oszuści nie wyłudzili pieniędzy, o które upominali się przez telefon. Funkcjonariusze pracują nad ustaleniem sprawców.
Wczoraj fałszywi wnuczkowie usiłowali oszukać dwie dębiczanki. Kobiety zachowały jednak czujność, nie uwierzyły w historię o wypadku drogowym swoich "wnuków" i zawiadomiły Policję. Dzięki postawie kobiet oszuści nie wyłudzili pieniędzy, o które upominali się przez telefon. Funkcjonariusze pracują nad ustaleniem sprawców.
To już kolejne próby oszukania dębiczanek metodą na tzw. „wnuczka”. Tym razem oszuści jednak nie osiągnęli swojego celu, ze względu na prawidłową reakcję kobiet w wieku 82 i 74 lat.
Wczoraj rano w mieszkaniu 82-letniej kobiety zadzwonił telefon. Rozmówca, podający się za wnuczka kobiety prosił ją o pomoc finansową. Tłumaczył, że potrzebuje 35 tys. złotych, ponieważ spowodował wypadek w Tarnowie. Według relacji "wnuczka" on sam został ranny, a przewożony przez niego pasażer jest ciężko ranny. Jak powiadomił na miejscu jest prokurator, który chce zamknąć go w więzieniu. Natomiast żądana przez niego kwota pozwoli mu uniknąć aresztu. Po jakimś czasie 82-letnia kobieta odebrała kolejny telefon. Poznała męski głos, udający żeński i podający się za jej córkę. Rozmówca potwierdził historię opowiedzianą wcześniej przez "wnuczka" i prosił o szybkie zebranie pieniędzy. Dębiczanka poinformowała telefonującego, że powiadomi Policję, co spowodowało, że „fałszywy wnuczek” więcej już nie zadzwonił. Kobieta zadzwoniła natomiast do swojej córki, od której dowiedziała się, że przedstawiona przez oszusta historia jest nieprawdziwa, a ona wraz z wnuczkiem przebywają w domu.
Nie był to jedyny przypadek próby oszustwa metodą "na wnuczka". Około godz. 10, 74-letnia kobieta odebrała telefon i od mężczyzny podającego się za wnuczka usłyszała historię o wypadku drogowym, tyle że w Grecji. Dodatkowo wnuk Piotr dzwonił z greckiego więzienia i potrzebował 80 tys. zł aby opuścić areszt. Stroskana o losy wnuka kobieta pobiegła natychmiast do banku skąd wybrała zgromadzone oszczędności w kwocie 7 tys. złotych. Dla ratowania wnuka była też skłonna przeznaczyć złotą biżuterię. Kiedy wracała do mieszkania spotkała sąsiadkę, która uświadomiła jej, ze może to być próba oszustwa metodą „na wnuczka” i zadzwoniła na Policję. 74-letnia kobieta do końca nie chciała się z tym zgodzić. Dodatkowo oszust poinformował ją, że po zgromadzone pieniądze przyjdą policjanci z dębickiej komendy, za których pośrednictwem przekazana przez nią kwota trafi do Grecji, a on opuści więzienie. Kiedy oszust usłyszał, że w mieszkaniu kobiety są już policjanci, więcej nie zadzwonił.
Policjanci przestrzegają: oszuści bezwzględnie wykorzystują dobre serce oraz troskę starszych osób o bliskie im osoby. Zachowajmy więc ostrożność i natychmiast informujmy funkcjonariuszy o takich telefonach. Weryfikujmy też podaną przez oszusta historię kontaktując się z członkami rodziny.
Trwa postępowanie zmierzające do ustalenia oszustów.