Odnaleziony niedaleko swojego domu
Kilkunastu policjantów wraz z psem tropiącym, funkcjonariusze Straży Granicznej i sąsiedzi szukali, wczoraj w nocy w Młynach, zaginionego mężczyzny. Po ponad godzinnych poszukiwaniach zaginionego odnaleziono około 300 metrów od jego domu. 48-letni mężczyzna leżał w śniegu, był bardzo wychłodzony i nie mógł poruszać się o własnych siłach. Policjanci udzielili mu pomocy, następnie trafił do szpitala. Miał ponad promil alkoholu w organizmie.
Kilkunastu policjantów wraz z psem tropiącym, funkcjonariusze Straży Granicznej i sąsiedzi szukali, wczoraj w nocy w Młynach, zaginionego mężczyzny. Po ponad godzinnych poszukiwaniach zaginionego odnaleziono około 300 metrów od jego domu. 48-letni mężczyzna leżał w śniegu, był bardzo wychłodzony i nie mógł poruszać się o własnych siłach. Policjanci udzielili mu pomocy, następnie trafił do szpitala. Miał ponad promil alkoholu w organizmie.
Wczoraj po godz. 21. dyżurny Państwowej Straży Pożarnej powiadomił jarosławską Policję, że na numer alarmowy skontaktował się z nim mężczyzna. Dzwoniący przekazał, że znajduje się w lesie pomiędzy Młynami, a Radymnem, zgubił się i traci siły. Potem mężczyzna rozłączył się, nie podając swojego imienia i nazwiska. Dyżurny jarosławskiej komendy zarządził poszukiwania w trybie alarmowym. Mężczyznę poszukiwało 15 policjantów, przewodnik z psem, a także dwóch funkcjonariuszy Straży Granicznej z Placówki w Korczowej.
Policjanci wielokrotnie dzwonili na numer telefonu zaginionego mężczyzny i próbowali ustalić gdzie jest i jak się nazywa. Podczas wykonanego połączenia, tuż przed godz. 22. zaginiony odpowiedział bardzo słabym głosem, jak się nazywa. Jeden z policjantów znał mężczyznę osobiście i wiedział, że jest to mieszkaniec miejscowości Młyny. Patrol pojechał do domu mężczyzny, tam jednak nikogo nie było. Zaczęto przepytywać osoby, z którymi mężczyzna utrzymywał kontakt. Jak wynikało z ustaleń, mężczyzna przebywał wieczorem u swojego znajomego, potem około godz. 20. wyszedł, najprawdopodobniej do domu. Drugi z patroli udał się do matki zaginionego, mieszającej na terenie Radymna. Kobieta nie wiedziała, gdzie może być jej syn.
Równolegle cały czas grupa poszukująca przeczesywała las. Do poszukiwań włączyli się sąsiedzi zaginionego. Podczas przeczesywania lasu, około godz. 22.40 w odległości około 300 metrów od domu zaginionego, policjanci zauważyli światełko z telefonu komórkowego i usłyszeli słaby, chrapliwy głos. Mężczyzna leżał na śniegu w stanie silnego wychłodzenia i nie mógł poruszać się o własnych siłach. Funkcjonariusze udzielili mężczyźnie pomocy przedmedycznej. Policjant i policjantka wzięli odnalezionego mężczyznę na ręce i przenieśli go do jego domu. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia. Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie pozostał na leczeniu. W chwili odnalezienia miał ponad promil alkoholu w organizmie.