Zaginiony 27-latek sam wrócił do domu
Policjanci wraz z psem tropiącym Belitem, strażacy ochotnicy z Zapałowa, Ryszkowej Woli i Surmaczówki, a także rodzina i sąsiedzi poszukiwali zaginionego 27-latka. O zaginięciu męża zawiadomiła mieszkanka gminy Wiązownica. W poszukiwaniu mężczyzny sprawdzano szpitale, rozpytywano znajomych. Przeszukano około 30 hektarów lasu w okolicach Surmaczówki. Wczoraj rano mężczyzna, cały i zdrowy sam wrócił do domu.
Policjanci wraz z psem tropiącym Belitem, strażacy ochotnicy z Zapałowa, Ryszkowej Woli i Surmaczówki, a także rodzina i sąsiedzi poszukiwali zaginionego 27-latka. O zaginięciu męża zawiadomiła mieszkanka gminy Wiązownica. W poszukiwaniu mężczyzny sprawdzano szpitale, rozpytywano znajomych. Przeszukano około 30 hektarów lasu w okolicach Surmaczówki. Wczoraj rano mężczyzna, cały i zdrowy sam wrócił do domu.
We wtorek mieszkanka gminy Wiązownica zawiadomiła policjantów z lokalnego posterunku o zaginięciu męża. Jak wynikało z podanych informacji, mężczyzna wyszedł z domu poprzedniego dnia i do chwili zgłoszenia nie wrócił i nie nawiązał kontaktu z rodziną. Nie odbierał też telefonu. Rozpoczęto poszukiwania zaginionego 27-latka. Policjanci sprawdzali, czy zaginiony nie trafił do szpitala. Funkcjonariusze ustalili dane znajomych zaginionego i sprawdzali, czy nie przybywa u tych osób.
W poszukiwania włączyła się rodzina i sąsiedzi mężczyzny, a także strażacy ochotnicy z Zapałowa, Ryszkowej Woli i Surmaczówki. 27-latka poszukiwało 12 policjantów, w tym przewodnik z psem służbowym Belitem i 26 strażaków. Sprawdzono około 30 hektarów lasu w okolicach Surmaczówki w kierunku stawów rybnych. Jednak poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Dzisiaj rano, około godz. 7 zaginiony sam wrócił do domu.