Odpowie za kradzież dębu z koryta Sanu
Za kradzież drewna z koryta rzeki San odpowie mieszkaniec gminy Jarosław. Kilka tygodni temu policjanci zabezpieczyli na terenie posesji należącej do 32-latka pocięte pnie drewna. Biegły z zakresu dendrologii wykluczył, by zabezpieczony dąb pochodził z grupy tzw. "czarnego dębu". Sprawca już usłyszał zarzuty.
Za kradzież drewna z koryta rzeki San odpowie mieszkaniec gminy Jarosław. Kilka tygodni temu policjanci zabezpieczyli na terenie posesji należącej do 32-latka pocięte pnie drewna. Biegły z zakresu dendrologii wykluczył, by zabezpieczony dąb pochodził z grupy tzw. "czarnego dębu". Sprawca już usłyszał zarzuty.
Kilka tygodni temu jarosławscy policjanci zostali zawiadomieni o kradzieży tzw. "czarnego dębu" z koryta rzeki San. Do zdarzenia miało dojść na terenie jednej z miejscowości, przez które przepływa ta rzeka. Policjanci udali się na miejsce wskazane przez świadka.
Tam na terenie posesji funkcjonariusze odnaleźli i zabezpieczyli pnie drewna, najprawdopodobniej gatunku dąb. Z relacji 32-letniego właściciela posesji wynikało, że podczas sierpniowych upałów zauważył leżące w korycie rzeki pnie i postanowił je przetransportować na podwórko. Potem część z nich pociął na opał.
Istotna dla tego postępowania była wycena zabezpieczonego drewna. Policjanci zasięgnęli opinii biegłego dendrologa, czy wydobyty z koryta rzeki dąb może należeć do grupy tzw. "czarnego dębu". Uzyskana opinia wykluczyła, by zabezpieczone przez policjantów pnie to tzw. "czarny dąb", a jego wartość oszacowano na 477 złotych.
Zarzuty kradzieży drewna gatunku dąb i akacja, z koryta rzeki San usłyszał 32-letni mieszkaniec gminy Jarosław. Za ten czyn sprawcy grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.