"Bombowa" zabawa
Data publikacji 26.10.2006
"Macie w sklepie bombę!". Takie słowa usłyszała wczoraj pracownica jednego ze sklepów w centrum Łańcuta, kiedy kwadrans przed piętnastą odebrała telefon. Pomimo młodego, jak rozpoznała, głosu rozmówcy, jego niekonsekwencji, ponieważ w trakcie...
"Macie w sklepie bombę!". Takie słowa usłyszała wczoraj pracownica jednego ze sklepów w centrum Łańcuta, kiedy kwadrans przed piętnastą odebrała telefon. Pomimo młodego, jak rozpoznała, głosu rozmówcy, jego niekonsekwencji, ponieważ w trakcie rozmowy zmieniał "położenie" bomby, a także dobiegających w tle śmiechów, potraktowała to z pełną powagą i powiadomiła policję.
Podjęto rutynowe w takiej sytuacji działania, powiadamiając wszystkie służby ratunkowe i pomocnicze, ewakuowano personel i klientów sklepu, na miejsce udał się policyjny pirotechnik. Przeprowadzone przez niego poszukiwania nie ujawniły żadnego ładunku wybuchowego i jeszcze przed godziną 16 życie wróciło do normy.
Kolejnym etapem pracy policji było ustalenie sprawcy alarmu. Szybko ustalono numer telefonu komórkowego, z którego wykonano połączenie do sklepu. W trakcie wykonywania tych czynności do KPP w Łańcucie zgłosiła się kobieta, mieszkanka Łańcuta, która oświadczyła, że to jej 9-letni syn był sprawca całego incydentu. Po powrocie z pracy ustaliła, że syn zadzwonił do sklepu i poinformował o podłożeniu ładunku wybuchowego, traktując to jako zabawę. Miała dość odwagi, aby o tym poinformować policję.
Wobec 9- latka zostaną podjęte czynności wychowawcze, natomiast wymierną stratą dla jego rodziców będzie konieczność pokrycia kosztów akcji, jakimi bez wątpienia zostaną obciążeni. Ponadto "żart" chłopca zdezorganizował pracę placówki handlowej w godzinach szczytu handlowego, a także sparaliżował ruch w centrum miasta.