Zidentyfikowany "bombiarz" telefoniczny
Data publikacji 27.10.2006
Wczoraj zatelefonował do mieszkańca Wysokiej Łańcuckiej. Była godzina 17.14. "W twoim domu jest podłożona bomba zegarowa" - ostrzegł. Dziś przyznał się policjantom do tego kosztownego wygłupu. Mieszkaniec Wysokiej, mimo podejrzeń, że ktoś robi mu...
Wczoraj zatelefonował do mieszkańca Wysokiej Łańcuckiej. Była godzina 17.14. "W twoim domu jest podłożona bomba zegarowa" - ostrzegł. Dziś przyznał się policjantom do tego kosztownego wygłupu. Mieszkaniec Wysokiej, mimo podejrzeń, że ktoś robi mu dowcip, nie zlekceważył pogróżki i wykręcił numer 997. Chwilę później na miejscu pojawili się policjanci, strażacy, pracownicy pogotowia gazowego i energetycznego. Policyjny pirotechnik sprawdził zabudowania. Nie znalazł niczego podejrzanego. W tym samym czasie rozpoczęły się ustalenia sprawcy alarmu. Sprawę przejęli specjaliści z Zespołu do spraw Koordynacji przeciwko Aktom Terroru Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Korzystając z systemów, którymi policja dysponuje, ustalili numer telefonu komórkowego, z którego wyszło połączenie, ustalili też, gdzie jest właściciel telefonu. Informacje te przekazali policjantom z Mielca, bo właśnie z Mielca dzwonił 13-letni chłopiec. Policjanci zatrzymali nieletniego. Przyznał się do winy. Liczył na bezkarność, bo skorzystał z telefonu komórkowego swej mamy. Przeliczył się. Policjanci ustalili też, że z tego samego telefonu kilka dni temu, w identyczny sposób skorzystała koleżanka 13-latka. Z informacją o bombie zadzwoniła do mieszkanki Bud Łańcuckich. Był to także fałszywy alarm. Dziewczynkę rówież czekają konsekwencje. Rodzice obojga pokryją koszty obu akcji, a sąd rodzinny podejmie decyzję w sprawie środków wychowawczych.