Wydarzenia

Nie było pobicia dziecka

Data publikacji 07.11.2006

Widok siniaków na ciele trzyletniego dziecka nasuwa przypuszczenie, że zostało ono pobite. Tak też pomyślała lekarka z łańcuckiego szpitala, kiedy badała takie dziecko przywiezione w niedzielę przez rodziców z zapaleniem płuc. Zrobiła to, co...

Widok siniaków na ciele trzyletniego dziecka nasuwa przypuszczenie, że zostało ono pobite. Tak też pomyślała lekarka z łańcuckiego szpitala, kiedy badała takie dziecko przywiezione w niedzielę przez rodziców z zapaleniem płuc. Zrobiła to, co powinna, czyli zawiadomiła o tym miejscową Komendę Policji. Funkcjonariusze potraktowali zgłoszenie z pełną powagą i natychmiast przystąpili do wyjaśniania tej sprawy. Należało przesłuchać sporo osób, ponieważ rodzina była pod nadzorem kuratora i pod opieką miejscowego GOPS-u. Zeznania kompetentnych, bądź, co bądź, w sprawach opiekuńczych osób, nie potwierdziły, aby w tej rodzinie istniało zjawisko znęcania się nad dziećmi. Podobny efekt dało prowadzone wcześniej przez policjantów śledztwo w sprawie stosowania przemocy w rodzinie przez ojca. Być może powodem fałszywego, na szczęście, alarmu, jest przykra przypadłość dziecka, które ma bardzo wrażliwe na dotyk ciało. Każdy mocniejszy dotyk, nawet zabawa z rodzeństwem, zostawia widoczny ślad, który może sugerować uderzenie. Nauczeni tragicznymi wydarzeniami, o których głośno, po ich ujawnieniu, w całym kraju, zalecamy zasadę „dmuchania na zimne”, co miało miejsce w tym przypadku. W konfrontacji z dorosłym, dziecko zawsze stoi na przegranej pozycji. Świadomość surowego wyroku nie zawsze skutecznie odstraszy oprawcę, ale czujność i zainteresowanie, nie tylko ze strony instytucji, ale rodziny, znajomych i sąsiadów często może zapobiec tragedii, cierpieniu dziecka. To jest właśnie najskuteczniejsza broń w walce z tą patologią.
Powrót na górę strony