"Bo zawsze tak jeżdżę!"
Policjanci służb patrolowych łańcuckiej komendy interweniowali wczoraj w związku z ujawnionymi wykroczeniami w ruchu drogowym. Zatrzymani kierowcy usiłowali udowodnić policjantom, że mimo złamania przez nich przepisów, to oni mają rację.
Policjanci służb patrolowych łańcuckiej komendy interweniowali wczoraj w związku z ujawnionymi wykroczeniami w ruchu drogowym. Zatrzymani kierowcy usiłowali udowodnić policjantom, że mimo złamania przez nich przepisów, to oni mają rację.
Wczesnym popołudniem policjant patrolu interwencyjnego zatrzymał w Łańcucie do kontroli samochód Audi, którego kierowca jadąc z kierunku Rzeszowa skręcił na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną w lewo, co zgodnie z oznakowaniem jest zabronione. Funkcjonariusz, który podjął interwencję w tej sprawie usłyszał od kierowcy, że powinien go tylko pouczyć, ponieważ ten ma zawodowe prawo jazdy, zawsze w ten sposób jeździ, a znaku zakazu nie widział. Ponadto fakt nie korzystania z pasów bezpieczeństwa tłumaczył tym, że i tak zaraz miał wysiadał.
Drugi z mężczyzn został zatrzymany w Medyni Łańcuckiej przed godz. 18. podczas jazdy rowerem. Przeprowadzone badanie stanu trzeźwości wykazało, że był w stanie po użyciu alkoholu. Jednak 43-letni mężczyzna twierdził, że alkoholu nie pił, jedynie zjadł dużo jabłek, a wcześniej kapustę z grochem. Podczas wykonywania czynności stwierdził, że policjanci powinni łapać zabójców, a nie takich, jak on. W trakcie interwencji funkcjonariusze wezwali pogotowie ratunkowe, ponieważ mężczyzna skarżył się na złe samopoczucie. Jednak nie skorzystał z propozycji hospitalizacji, złożonej przez lekarza pogotowia.
W obydwu przypadkach sprawy zostaną skierowane do rozpatrzenia przez sąd.