Kuracjusz uszkodził samochody i uciekł
Zaledwie kilkunastu minut potrzebowali policjanci z Polańczyka, by złapać sprawcę kolizji na parkingu pod jednym z ośrodków wypoczynkowych. Mężczyzna, od którego czuć było silną woń alkoholu, staranował dwa samochody, zbiegł z miejsca kolizji, porzucił własny uszkodzony pojazd i uciekł do lasu.
Zaledwie kilkunastu minut potrzebowali policjanci z Polańczyka, by złapać sprawcę kolizji na parkingu pod jednym z ośrodków wypoczynkowych. Mężczyzna, od którego czuć było silną woń alkoholu, staranował dwa samochody, zbiegł z miejsca kolizji, porzucił własny uszkodzony pojazd i uciekł do lasu.
Dwa dni temu, około godz. 10.45 goście jednego z ośrodków w Polańczyku powiadomili Policję, że na parkingu pod ośrodkiem szaleje pijany kierowca. Policjanci którzy niezwłocznie udali się na miejsce, zastali uszkodzone samochody, lecz sprawca zdążył uciec . Ustaliwszy świadków zdarzenia rozpoczęli poszukiwania. Według relacji poruszał się hondą accord, świadkowie zapamiętali również numery rejestracyjne pojazdu. Po kilku minutach policjanci znaleźli opisywany samochód, zaparkowany na poboczu drogi, jednak kierowcy nie było w środku. Auto miało widoczne ślady uszkodzeń. Znając rysopis mężczyzny opisywanego, jako sprawcę podjęto dalsze poszukiwania w pobliskim lesie. Tam też policjanci odnaleźli 49-letniego mieszkańca Lisowa, kuracjusza jednego z sanatoriów w Polańczyku. Mężczyzna posiadał przy sobie kluczyki i dokumenty do pojazdu, którym wcześniej staranowano auta na parkingu, ale zaprzeczał, że nim kierował. Twierdził, że auto skradziono mu kilka godzin wcześniej.
Od kuracjusza czuć było silną woń alkoholu. Ponieważ odmówił poddania się badaniu na alkomacie, pobrano mu krew do badań. Mężczyzna odpowie za spowodowanie kolizji, a jeśli wyniki badania potwierdzą, że był pijany, odpowie również za przestępstwo, jakim jest prowadzenie samochodu po spożyciu alkoholu.