Odpowiedzą za fałszywy alarm
Lescy policjanci zostali powiadomieni, że nad jeziorem solińskim zagubiony turysta potrzebuje pomocy. Z uwagi na panujące trudne warunki pogodowe do poszukiwań zaczęli przygotowywać się również bieszczadzcy goprowcy. Okazało się, że alarm był fałszywy, a sprawcy poniosą jego konsekwencje.
Lescy policjanci zostali powiadomieni, że nad jeziorem solińskim zagubiony turysta potrzebuje pomocy. Z uwagi na panujące trudne warunki pogodowe do poszukiwań zaczęli przygotowywać się również bieszczadzcy goprowcy. Okazało się, że alarm był fałszywy, a sprawcy poniosą jego konsekwencje.
Wczoraj po godzinie 19 ratownik dyżurny GOPR-u skontaktował się telefonicznie z oficerem dyżurnym leskiej komendy Policji. Poinformował, że na ogólnopolski numer ratunkowy zadzwonił mężczyzna twierdząc, że zgubił się nad Soliną i potrzebuje pomocy. Zaalarmowane służby rozpoczęły przygotowania do akcji ratunkowej. Policjanci szybko ustalili, że człowiek rzekomo zagubiony w Bieszczadach znajduje się w rzeczywistości w województwie podlaskim, w miejscowości niedaleko Białegostoku.
Żartownisie, którzy postawili w stan pogotowia bieszczadzkie służby ratownicze poniosą odpowiedzialność za swój czyn. Poprzez podobne wybryki nie tylko wielu ludzi zostaje zaangażowanych do udzielania w rzeczywistości niepotrzebnej pomocy, ale może jej na czas nie otrzymać ten, kto naprawdę znajduje się w potrzebie.