Nad zalewem myczkowieckim odnaleziono ciało 17-latka
Przed południem odnaleziono ciało 17-letniego mieszkańca podrzeszowskiej Dąbrowy, który wczoraj zaginął w Solinie. Chłopiec nocą wyszedł z namiotu rozbitego tuż obok stromego brzegu zalewu myczkowieckiego i od tamtego momentu kontakt z nim się urwał. Poszukiwali go policjanci, strażacy, WOPR-owcy i rodzina.
Przed południem odnaleziono ciało 17-letniego mieszkańca podrzeszowskiej Dąbrowy, który wczoraj zaginął w Solinie. Chłopiec nocą wyszedł z namiotu rozbitego tuż obok stromego brzegu zalewu myczkowieckiego i od tamtego momentu kontakt z nim się urwał. Poszukiwali go policjanci, strażacy, WOPR-owcy i rodzina.
O zaginięciu, wczoraj wieczorem powiadomiła Policję jego zaniepokojona matka. Jej 17-letni syn z czwórką znajomych w sobotę pojechał wypocząć do Soliny. Jak ustalili policjanci, młodzi ludzie dotarli do Soliny nocą i rozbili namioty w krzakach, w nieznanym sobie miejscu, oświetlając je tylko telefonami komórkowymi.
Jak się okazało rankiem, namioty stały w odległości zaledwie 2 metrów od stromej, niemal 15-metrowej skarpy opadającej bezpośrednio do jeziora myczkowieckiego. W nocy jeden z młodych ludzi wyszedł z namiotu za potrzebą. Od tamtego momentu nie był widziany przez przyjaciół. Nie skontaktował się z rodziną, a jego telefon nie odpowiada.
Wieczorem rozpoczęto poszukiwania młodego człowieka. Policjanci i wspomagający ich WOPR-owcy, strażacy i rodzina zaginionego przeszukiwali zarówno wody jeziora jak i okolice Soliny. Dziś przed godziną 11, w wodzie dostrzeżono ciało człowieka. Znajdowało się w Sanie poniżej zapory, w odległości kilkuset metrów od miejsca biwakowania. Policyjne czynnosci potwierdziły, że są to zwłoki 17-latka. Trwa wyjaśnianie przyczyn jego śmierci.