Zgłosił kradzież, której nie było
Kilka godzin poświęcili policjanci na poszukiwania skradzionego samochodu skradzionego z parkingu pod ośrodkiem wypoczynkowym w miejscowości Bystre. Zdesperowany właściciel odkrył w niedzielny poranek, że samochodu nie ma w miejscu gdzie go zostawił i poprosił o pomoc Policję.
Kilka godzin poświęcili policjanci na poszukiwania skradzionego samochodu skradzionego z parkingu pod ośrodkiem wypoczynkowym w miejscowości Bystre. Zdesperowany właściciel odkrył w niedzielny poranek, że samochodu nie ma w miejscu gdzie go zostawił i poprosił o pomoc Policję.
Wczoraj o godz. 5.40 policjanci zostali wezwani do jednego z bieszczadzkich ośrodków wypoczynkowych. Pracownik tego ośrodka powiadomił, że z parkingu został skradziony jego ford sierra, którego wartość wycenił na 1500 zł. Policjanci ustalili, że złodziej nie miał trudności z dokonaniem kradzieży samochodu, gdyż właściciel zostawił w nim uchylone szyby, a w środku były zarówno kluczyki, jak i dowód rejestracyjny z polisą ubezpieczeniową. Właściciel zostawił go na parkingu na dwa dni, które spędził na wycieczce z turystami ośrodka.
Podczas gdy policjanci prowadzili czynności zmierzające do ustalenia sprawcy kradzieży, w południe właściciel ponownie skontaktował się z dyżurnym leskiej komendy. Tym razem prosił o odwołanie poszukiwań, gdyż odkrył, że samochód z parkingu zabrała… jego żona, nie informując go o tym fakcie.