Powiadomił o kradzieży samochodu, której nie było
Podkarpaccy policjanci poszukiwali volkswagena passata, którego kradzież wczoraj wieczorem zgłosił jego właściciel. Policjanci nawiązali współpracę z innymi służbami, przeglądali zapisy monitoringu, po czym odwołali poszukiwania po tym, jak… właściciel przypomniał sobie, gdzie zostawił samochód.
Podkarpaccy policjanci poszukiwali volkswagena passata, którego kradzież wczoraj wieczorem zgłosił jego właściciel. Policjanci nawiązali współpracę z innymi służbami, przeglądali zapisy monitoringu, po czym odwołali poszukiwania po tym, jak… właściciel przypomniał sobie, gdzie zostawił samochód.
O kradzieży swojego volkswagena passata powiadomił Policję 70-letni mieszkaniec Leska. Mężczyzna zgłosił, że w środę około godz. 13 zaparkował samochód pod blokiem na ul. Słowackiego, w taki sposób, że widział go z okna mieszkania. Ostatni raz dokonał kontroli w czwartek o godz. 10 – samochód był na miejscu. Jednak w południe passat zniknął z parkingu. Właściciel początkowo myślał, że wóz pożyczył jego syn, jednak gdy ten zaprzeczył, 70-latek o kradzieży zaalarmował Policję.
Policjanci z Leska natychmiast wszczęli czynności przewidziane w takim przypadku. O kradzieży został powiadomiony m.in. dyżurny Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, który powiadomił o tym wszystkie patrole na terenie województwa. W tym samym czasie, nad całą sprawą zastanawiał się sam właściciel auta. Dzięki temu przypomniał sobie, że w środowe popołudnie pojechał do kościoła w Lesku, gdzie spędził około godziny. Potem udał się jeszcze na spotkanie, z którego do domu wrócił już pieszo. Samochód, który obserwował z okna jako swój, musiał należeć do sąsiada. Swoje auto mężczyzna odnalazł zaparkowane obok kościoła.
Dzisiejszego ranka 70-latek odwołał poszukiwania zaginionego samochodu.