Akcja ratunkowa na Jeziorze Solińskim
Data publikacji 11.07.2016
Policjanci patrolu wodnego, pełniący służbę na Jeziorze Solińskim, interweniowali wczoraj w związku z tonącą łodzią. Dwaj żeglarze zostali wyciągnięci z wody przez ratowników WOPR, a policjanci poszukiwali kobiety, która miała płynąć do brzegu. Łódź przewróciła się z powodu błędu sternika. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało.
Policjanci patrolu wodnego, pełniący służbę na Jeziorze Solińskim, interweniowali wczoraj w związku z tonącą łodzią. Dwaj żeglarze zostali wyciągnięci z wody przez ratowników WOPR, a policjanci poszukiwali kobiety, która miała płynąć do brzegu. Łódź przewróciła się z powodu błędu sternika. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało.
Do zdarzenia doszło w sobotę około godz. 16, na terenie Jeziora Solińskiego. Policjanci pełniący służbę w patrolu wodnym zostali poinformowani przez dyżurnego Bieszczadzkiego WOPR, że w okolicy „Białej Floty” tonie jacht. Na miejscu okazało się, że około 100 metrów od brzegu znajduje się wywrócona łódź. Dwaj mężczyźni kurczowo trzymali się tonącej jednostki. Żeglarze poinformowali policjantów, że razem z nimi na jachcie była koleżanka, która po wywróceniu łodzi, popłynęła do brzegu. Obawiali się, czy zdołała tam dotrzeć. Mężczyzn wyciągnęli z wody ratownicy WOPR, którzy dopłynęli na miejsce chwilę później.
Policjanci wspólnie z drugą załogą WOPR rozpoczęli poszukiwania kobiety. Gdy jej nie odnaleziono w wodzie, rozpoczęto sprawdzanie brzegu jeziora. Okazało się, że kobieta dopłynęła do brzegu i pomógł jej mężczyzna, który znajdował się w tamtym rejonie.
Jak ustalili funkcjonariusze, osoby te wypożyczyły jacht żaglowy. Będąc w pobliżu „Białej Floty” sternik postanowił wykonać zwrot, ale w związku z silnym podmuchem wiatru i zaplątaniem liny głównego żagla, doszło do wywrócenia łodzi, a osoby będące na pokładzie wpadły do wody.
W akcji ratunkowej wzięły udział dwie jednostki Bieszczadzkiego WOPR, patrol policji wodnej, wodna karetka pogotowia oraz trzy jednostki Państwowej Straży Pożarnej. Na szczęście ani mężczyznom, ani kobiecie nic poważnego się nie stało. Za rażące naruszenie zasad bezpieczeństwa osób przebywających na terenach wodnych, 35-letni sternik został ukarany mandatem.