Policjanci poszukiwali 14-latka, którego porwał nurt rzeki
Mieleccy funkcjonariusze wspólnie ze strażakami poszukiwali 14-letniego chłopca, który tuż przed burzą pojechał na rowerze nad rzekę Breń w miejscowości Borowa. O zaginięciu chłopca Policję poinformował jego brat. 14-latka wyciągnięto z rzeki w Sadkowej Górze, kilka kilometrów od miejsca, w którym zaginął. Chłopiec był wyziębiony.
Mieleccy funkcjonariusze wspólnie ze strażakami poszukiwali 14-letniego chłopca, który tuż przed burzą pojechał na rowerze nad rzekę Breń w miejscowości Borowa. O zaginięciu chłopca Policję poinformował jego brat. 14-latka wyciągnięto z rzeki w Sadkowej Górze, kilka kilometrów od miejsca, w którym zaginął. Chłopiec był wyziębiony.
Wczoraj około godz. 21, Dyżurny Komendy Policji w Mielcu przyjął zgłoszenie od mieszkańca Borowej o tym, że nad rzeką Breń znalazł porzucony rower i ubrania należące do swojego 14-letniego brata. Z relacji zgłaszającego wynikało, że 14-latek tuż przed burzą wyszedł z domu, aby wykąpać się w rzece. Dyżurny Policji o zdarzeniu poinformował straż pożarną. Na miejscu funkcjonariusze mimo trudnych warunków atmosferycznych rozpoczęli poszukiwania na obrzeżach rzeki, przypuszczając, że kąpiącego się chłopca mogła porwać wezbrana w czasie intensywnych opadów deszczu woda.
Policjanci, strażacy i rodzina chłopca wspólnie sprawdzali brzeg rzeki w odległości kilku kilometrów od miejsca, w którym odnaleziono rzeczy należące do chłopca. Około godz. 22.30 nieopodal brzegu rzeki w miejscowości Sadkowa Góra usłyszano chłopca wołającego o pomoc. Strażacy wyciągnęli 14-latka z wody.
Policjanci ustalili, że chłopiec został porwany przez nurt rzeki, przepłynął kilka kilometrów, po czym chwycił się gałęzi i wzywał pomocy. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, która zabrała go do szpitala. 14-latek był wyziębiony, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.