Wydarzenia

Zarzuty dla sprawców włamania i kradzieży

Data publikacji 03.11.2014

Policjanci postawili zarzut kradzieży z włamaniem 33-letniemu mężczyźnie, który w nocy włamał się do auta zaparkowanego na terenie warsztatu samochodowego oraz ukradł części do aut z terenu tego warsztatu. Podejrzany jest dobrze znany mieleckim funkcjonariuszom z wcześniej popełnianych przestępstw.

Policjanci postawili zarzut kradzieży z włamaniem 33-letniemu mężczyźnie, który w nocy włamał się do auta zaparkowanego na terenie warsztatu samochodowego oraz ukradł części do aut z terenu tego warsztatu. Podejrzany jest dobrze znany mieleckim funkcjonariuszom z wcześniej popełnianych przestępstw.

O włamaniu do osobowego forda zaparkowanego na terenie warsztatu samochodowego Policję zawiadomił jego właściciel. Przed tym mężczyzna sam na własną rękę ustalił kto mógł być sprawcą włamania do pojazdu oraz kradzieży złomu z warsztatu. Właściciel ujął mężczyznę w skupie złomu w pobliżu warsztatu i wezwał policjantów.

Na miejscu włamania policjanci dokonali oględzin miejsca zdarzenia oraz zabezpieczyli ślady. Ustalili także, że z pojazdu marki Ford sprawca ukradł CB radio, telefon komórkowy, płyty CD oraz pendriva. Funkcjonariusze wykonując czynności w sprawie włamania chwilę później zatrzymali drugiego mężczyznę, który miał związek z tą sprawą. Policjanci ustalili, że włamania i kradzieży blisko 50 kg złomu dokonał 33-letni mężczyzna, natomiast sprawca, którego ujął właściciel warsztatu jest jego 41-letnim znajomym, od którego wziął złom skradziony z warsztatu, aby sprzedać go tuż po kradzieży.

Obaj mężczyźni zostali osadzeni w policyjnych aresztach. W kolejnych dniach funkcjonariusze na podstawie zebranego materiału dowodowego przedstawili zarzuty podejrzanym mężczyznom. Sprawcy znani są policjantom z wcześniej popełnianych przestępstw.

Policjanci odzyskali skradzione przedmioty, które trafiły już do rąk właściciela forda i właściciela warsztatu. Sprawca włamania usiłując wyciągnąć z forda radio samochodowe uszkodził karoserię i drzwi powodując straty w wysokości 2 tysięcy złotych.
 

Powrót na górę strony