Zawiadomił o kradzieży, której nie było
Za wszczęcie fałszywego alarmu odpowie 35-letni mieszkaniec Mielca. Mężczyzna powiadomił Policję o kradzieży samochodu, której nie było. Funkcjonariusze ustalili, że pojazd od kilku dni stał na podwórku.
Za wszczęcie fałszywego alarmu odpowie 35-letni mieszkaniec Mielca. Mężczyzna powiadomił Policję o kradzieży samochodu, której nie było. Funkcjonariusze ustalili, że pojazd od kilku dni stał na podwórku.
W sobotę około godziny 20, dyżurny mieleckiej komendy Policji odebrał zgłoszenie od mężczyzny, który poinformował, że kilkanaście minut wcześniej z stacji benzynowej skradziono mu samochód. Informacje o kradzieży dyżurny niezwłocznie przekazał wszystkim patrolom na terenie miasta i powiatu mieleckiego. Zgłaszający powiedział funkcjonariuszom, że kiedy korzystał z bankomatu, do jego samochodu wsiadł mężczyzna w wieku około 60 lat i odjechał.
W czasie tych działań dzielnicowi z Czermina ustalili, że pojazd, którego poszukują, od dwóch dni stoi na podwórku w Dąbrówce Osuchowskiej. Kobieta, która z niego korzysta wykluczyła, aby ktoś inny nim jeździł. Wobec takich dowodów, mężczyzna przyznał się do fałszywego zawiadomienia. Tłumaczył się kłopotami rodzinnymi. Teraz odpowie za wszczęcie fałszywego alarmu.