Żarty mogły spowodować tragedię
Data publikacji 29.09.2006
Sprawą priorytetową dla sanockich policjantów było ustalenie żartownisia, który od wielu miesięcy utrudniał dostęp mieszkańców naszego powiatu do numeru alarmowego Policji 997. Dyżurny odbierając telefon alarmowy, słyszał głośną muzykę....
Sprawą priorytetową dla sanockich policjantów było ustalenie żartownisia, który od wielu miesięcy utrudniał dostęp mieszkańców naszego powiatu do numeru alarmowego Policji 997. Dyżurny odbierając telefon alarmowy, słyszał głośną muzykę. Takich telefonów było wiele, co najmniej kilka każdego dnia. Powodowały one, że mieszkańcy Sanoka potrzebujacy pomocy nie mogli sie do Policji dodzwonić. Policjanci Sekcji Kryminalnej nie czekali na wyniki bilingu i dzięki intensywnej pracy operacyjnej ustalono dane żartownisia, a dziś rano w czasie przesłuchania przyznał się on do wykonywania złośliwych telefonów. Okazał się nim 13- letni mieszkaniec Sanoka, uczeń 6 klasy szkoły podstawowej. Czy zdawał sobie sprawę, że przez jego głupie zabawy ktoś może stracić życie?Byłem spokojny, że nikt mnie nie namierzy, bo przecież dzwoniłem z telefonu na kartę - zeznawał. Ten sam młody człowiek 12 września br. zadzwonił na numer alarmowy Policji 997 i przekazał krótki komunikat: W banku jest bomba. Macie godzinę. Sprawdzono teren, jednak alarm okazał się fałszywy.
Za nieodpowiedzialne żarty z Policją nieletni odpowie przed sądem rodzinnym, do którego funkcjonariusze skierowali materiały sprawy.Przypominamy, że żarty z Policją mogą być bardzo kosztowne. Osoba informująca nas o fałszywym alarmie ponosi koszty operacji ewakuacyjnej przeprowadzonej przez specjalistyczne formacje .