Po godzinie "bomber" wpadł w ręce policji
Data publikacji 13.03.2007
Tylko godziny potrzebowali sanoccy stróże prawa, aby dotrzeć do młodego mężczyzny, który wykonał z telefonu komórkowego połączenie, grożąc podłożeniem bomby. Ładunek miał eksplodować po trzech godzinach, działanie policji musiało więc być...
Tylko godziny potrzebowali sanoccy stróże prawa, aby dotrzeć do młodego mężczyzny, który wykonał z telefonu komórkowego połączenie, grożąc podłożeniem bomby. Ładunek miał eksplodować po trzech godzinach, działanie policji musiało więc być natychmiastowe i skuteczne.Telefon z pogróżkami i informacją o podłożeniu bomby odebrała wczoraj około godz. 20:00 mieszkanka jednej z podsanockich miejscowości. Zaniepokojeni domownicy powiadomili o tym policję. Funkcjonariusze z Sanoka, którzy zajęli się tą sprawą szybko ustalili, z jakiego numeru wykonano połączenie i kto jest właścicielem telefonu. Kilka minut po godz. 21.00 policjanci zatrzymali sprawcę. Okazało się, że zatrzymany to 16-letni uczeń gimnazjum. Nastolatek przyznał się do tego, że dzwonił informując o podłożeniu bomby. Twierdził, że zrobił to dla żartu. Wkrótce "żartowniś" poniesie konsekwencje nieodpowiedzialnego czynu. Dalszym losem chłopca zajmie się sąd rodzinny. Oprócz konsekwencji karnych sprawcy fałszywych alarmów lub w przypadku nieletnich - ich rodzice - mogą zostać obciążeni kosztami poniesionymi przez policję i inne służby w związku z interwencją.