Wydarzenia

Jak policjanci z Komańczy walczą z kłusownictwem

Data publikacji 13.11.2007

Gdyby nie dociekliwość i wytrwałość policjantów z Komańczy w dążeniu do ustalenia osoby, która dokonała opisanego poniżej czynu, sprawa do dziś pozostałaby nie rozwiązana. Wnikliwe oględziny miejsca zdarzenia i zabezpieczone ślady nie dały...

Gdyby nie dociekliwość i wytrwałość policjantów z Komańczy w dążeniu do ustalenia osoby, która dokonała opisanego poniżej czynu, sprawa do dziś pozostałaby nie rozwiązana. Wnikliwe oględziny miejsca zdarzenia i zabezpieczone ślady nie dały sprawcy żadnych szans znalezienia racjonalnego alibi. Postawiony w obliczu silnych dowodów przyznał się w sądzie do popełnienia wykroczenia i zapłacił grzywnę, choć sprawa z początku wydawała się nie do rozwiązania.   W lutym funkcjonariusze Straży Leśnej w czasie patrolowania terenów leśnych natknęli się na schron przykryty ściętymi drzewkami świerka oraz śniegiem.  Schron był szczelnie zamknięty, a wokół niego leżała padła zwierzyna ( świnia, jałówka i 3 cielęta). Wszystko wskazywało na to, że ktoś rozrzucił padlinę  wokół schronu, aby zwabić leśne zwierzęta i je kłusować. Leśnicy podzielili się obserwacjami z policjantami z Komańczy. Podjęli tygodniową obserwację schronu, jednak nikt się w nim nie pojawił. Zapadła decyzja o rozbiórce nielegalnej budowli.    W czasie przeszukania pomieszczeń okazało się, że schron był doskonale wyposażony w sprzęty umożliwiające przeżycie wielu dni bez kontaktu z cywilizacją. Sprawa wykrycia sprawców wykroczenia, jakim było porzucenie zwłok 6 sztuk bydła, wydawała się beznadziejna i nie dawała wielkich szans na pozytywne zakończenie. Po 7 miesiącach ustaleń, przesłuchań, analizowania materiałów policjanci dotarli do  30- letniego mieszkańca województwa lubelskiego, który stal się głównym podejrzanym w tej sprawie. Dane mężczyzny nie zostałyby ustalone, gdyby nie staranne oględziny schronu, wykonane przez policjantów z Komańczy. Wśród setek różnych przedmiotów, słoików z żywnością, mebli, policjanci znaleźli zgnieciony paragon dokumentujący użycie karty płatniczej. Aby uzyskać dane osoby posługującej się kartą, potrzebne było jeszcze zwolnienie banku z zachowania tajemnicy bankowej. Do ujawnienia przez bank takich danych potrzebna jest zgoda sądu okręgowego. Sąd zwolnił bankowców z tajemnicy i po kilku tygodniach policjanci już wiedzieli, kto jest właścicielem karty, za pomocą której dokonano zakupów.   Policjanci ustalili również, że padlina rozrzucona wokół schronu pochodziła z Niemiec i miała zostać zutylizowana w poznańskiej firmie. Sprawa w październiku trafiła do sądu grodzkiego z wnioskiem o ukaranie 30- letniego mieszkańca Lublina. Został on uznany winnym i ukarany grzywną, a dodatkowo poniósł koszty rozebrania czatowni i magazynowania jej składników przez Straż Leśną.     Za tak  solidną  pracę policjanci z Komańczy zostali wyróżnieni przez Komendanta Powiatowego Policji w Sanoku i nagrodzeni... nowym samochodem, którego zdjęcie prezentujemy powyżej. Opisana sprawa dowodzi, że w górskich warunkach nowy radiowóz na pewno będzie pomocny policjantom w walce z leśnymi bandytami. Zdjęcia przedstawiają martwą zwierzynę rozrzuconą wokół schronu, schron oraz nowy radiowóz, który otrzymali w ubiegłym tygodniu policjanci z Komańczy.
Powrót na górę strony