Wydarzenia

Kradzież, której nie było

Data publikacji 02.05.2011

W sobotę po południu do stalowowolskich policjantów zgłosił się 46-letni mężczyzna, który poinformował ich, że w piątek wieczorem został pobity i ktoś ukradł mu telefon komórkowy i dokumenty. Okazało się, że pobicia i kradzieży nie było. Przedmioty te 46-latek po prostu zgubił, a policjanci odnaleźli je.

W sobotę po południu do stalowowolskich policjantów zgłosił się 46-letni mężczyzna, który poinformował ich, że w piątek wieczorem został pobity i ktoś ukradł mu telefon komórkowy i dokumenty. Okazało się, że pobicia i kradzieży nie było. Przedmioty te 46-latek po prostu zgubił, a policjanci odnaleźli je.

46-letni mieszkaniec Stalowej Woli zgłosił się do stalowowolskich stróżów prawa i poinformował ich o utracie telefonu komórkowego i dokumentów. Policjanci ustalili, że do zdarzenia doszło w piątek w nocy. Z ich ustaleń wynikało, że poszkodowany pił alkohol, najpierw u znajomego, a później w jednym z lokali. Kiedy poczuł się zmęczony chciał wrócić do domu, jednak „zmęczenie” było znaczne i 46-latek odpoczął w ustronnym miejscu. Obudził się w nocy stwierdzając brak telefonu komórkowego i dokumentów.

Funkcjonariusze postanowili sprawdzić miejsca w których przebywał 46-letni mężczyzna. Przed jednym z lokali na ulicy Popiełuszki poszkodowany wybrał numer swojego telefonu i wtedy z pobliskiego trawnika zaczął dobiegać dźwięk dzwonka. Okazało się, że w trawie leży rzekomo skradziony telefon nokia. Mężczyzna bez wahania stwierdził, że należy on do niego.

W tym samym dniu do stalowowolskiej komendy przyszły dwie nastolatki, który przyniosły znaleziony dowód osobisty. Leżał on w okolicy poczty też na ulicy Popiełuszki. I ta zguba zostanie przekazana 46-latkowi.

Dalsze czynności w tej sprawie prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Stalowej Woli.
 

Powrót na górę strony