Bieszczadzki samotnik, Zdzisław K., podpalił pod koniec listopada ub. roku stanicę żeglarską Krośnieńskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego. Ten spektakularny pożar nad Zalewem Solińskim w Polańczyku odebrał żeglarzom dwa domki i wiele cennego...
Bieszczadzki samotnik, Zdzisław K., podpalił pod koniec listopada ub. roku stanicę żeglarską Krośnieńskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego. Ten spektakularny pożar nad Zalewem Solińskim w Polańczyku odebrał żeglarzom dwa domki i wiele cennego sprzętu żeglarskiego. Płomienie doszczętnie strawiły mienie wartości ponad 300 tysięcy złotych. Od początku śledztwa, które wszczęła w tej sprawie Komenda Powiatowa Policji w Lesku, prowadzący je funkcjonariusze zakładali, że pożar był wynikiem podpalenia. Ta hipoteza okazała się w stu procentach trafna. Pożar spowodował 53-letni Zdzisław K., człowiek, który nie ma stałego miejsca zamieszkania. Od lat koczuje nad brzegami Zalewu Solińskiego. Nadużywa alkoholu i tak też było w nocy z 30 listopada na 1 grudnia ub. roku. W poszukiwaniu schronienia na noc włamał się do ośrodka żeglarskiego. Nie miał zbrodniczych zamiarów - pożar był następstwem jego lekkomyślności, powstał od niedopałka papierosa. Podpalacz widząc, co się dzieje, uciekł i nie powiadomił straży pożarnej. Dziś Sąd Rejonowy w Lesku tymczasowo, na okres 3 miesięcy, aresztował podejrzanego o nieumyślne sprowadzenie pożaru.Grozi mu za to kara do 5 lat pozbawienia wolności, ale lista jego przestępstw prawdopodobnie się wydłuży. Jest podejrzewany o dokonanie szeregu włamań w powiecie leskim. Zdzisław K. zatrzymany został w niedzielę w Polańczyku, w efekcie żmudnej pracy operacyjnej leskiej policji.