Zwłoki 45-letniego mieszkańca Domaradza w powiecie brzozowskim znaleźli strażacy, którzy na prośbę policji wypompowali studnię na prywatnej posesji we wsi Golcowa. Nic nie wskazuje, by tragicznie zmarły padł ofiarą przestępstwa - taki jest wynik...
Zwłoki 45-letniego mieszkańca Domaradza w powiecie brzozowskim znaleźli strażacy, którzy na prośbę policji wypompowali studnię na prywatnej posesji we wsi Golcowa. Nic nie wskazuje, by tragicznie zmarły padł ofiarą przestępstwa - taki jest wynik wstępnych czynności. Przyczyna śmierci znana będzie po sekcji zwłok. Zmarły człowiek samotnie mieszkał w Domaradzu. Ostatni raz widziany był w środę, kiedy wrócił z zakupów. W czwartek zaniepokojona rodzina zaczęła na własną rękę szukać zaginionego. Bliscy weszli do jego mieszkania. Zakupy pozostawione były na stole, a dom zamnkięty był od zewnątrz. W sobotę powiadomili policję. Penetracja okolic nie przyniosła rezultatów. W niedzielę, podczas trwania działań poszukiwawczych, policja została poinformowana przez sąsiada zaginionego (posesje sąsiadują z sobą, ale przebiega między nimi granica między Domaradzem a Golcową) o tym, że obok studni w jego ogrodzie leży męska czapka. Dodał też, że pokrywa studni jest otwarta. Policjanci wezwali straż pożarną. Strażacy wypompowali wodę ze studni. Na dnie leżały zwłoki zaginionego mężczyzny.