Minione dni przyniosły kilka doniesień o oszustwach, ofiarami których padali mieszkańcy Podkarpacia, najczęściej ludzie starsi, samotnie mieszkający, ufni obcym ludziom. Warto takie osoby przestrzegać przed nadmiernym zaufaniem wobec intruzów....
Minione dni przyniosły kilka doniesień o oszustwach, ofiarami których padali mieszkańcy Podkarpacia, najczęściej ludzie starsi, samotnie mieszkający, ufni obcym ludziom. Warto takie osoby przestrzegać przed nadmiernym zaufaniem wobec intruzów. Bądźmy dobrymi sąsiadami, jeśli w okolicy mieszka taki ktoś, warto z nim o zagrożeniach porozmawiać, poszukajmy takich osób wśród najbliższych. Bądźmy też czujni - jeśli widzimy kogoś obcego na osiedlu, wśród domów, nie wahajmy się zapytać, kogo szuka. Takie zainteresowanie przepłoszy przestępcę. Pamiętajmy też, że zawsze w takich sytuacjach możemy zwrócić się o pomoc do policji! Poniżej kilka przykładów oszustw z ostatnich dni:
Wczoraj przed południem dwie Cyganki okradły 90-letnią mieszkankę Warzyc w powiecie jasielskim. Kobiety weszły do otwartego domu staruszki i zaoferowały jej sprzedaż firanek. Kiedy jedna z oszustek prezentowała takninę, druga wyłamała drzwiczki od barku i zabrała stamtąd złotą biżuterię i pieniądze. Straty sięgają 10 tysięcy złotych.
Kilka dni temu na jednym z osiedli mieszkaniowych w Łańcucie pojawili się oszuści - domokrążcy. Pukali do mieszkań i przedstawiali się jako pracownicy firmy Inter Gaspol. Mówili, że za zgodą spółdzielni mieszkaniowej oferują lokatorom detektory gazowe po bardzo atrakcyjnej cenie. Jedna z mieszkanek okazała zainteresowanie, podpisała umowę, którą podsuneli jej oszuści i wpłaciła im 100 złotych tytułem zaliczki. Dopiero po wyjściu intrzuzów zadzwoniła do spółdzielni i zorietnowała się, że została oszukana.
82-letni mieszkaniec Jasła stracił 900 złotych - padł ofiarą oszustów, którzy działali metodą "na walizkę". Spotkali go w centrum Jasła. Przedstawili się jako Węgrzy i poprosili o wskazanie drogi do szpitala, mówili, że ich najbliżsi mieli wypadek. Jaślanin wsiadł do ich samochodu, pojechali pod szpital. Tu "Węgier" odegrał ciekawą scenę - na moment wszedł do szpiala, wyszedł i zalewając się łzami obwieścił, że krewny poddawany jest bardzo poważnemu zabiegowi. Oszuści odwieźli jaślanina do domu, weszli do niego i poprosili o pożyczkę, twierdzili, że nie mają polskiej waluty. Pod zastaw zostawili walizkę, do której oszustka włożyła na oczach starszego człowieka plik banknotów. Oszuści wyszli i nigdy więcej się nie pojawili. Walizka była oczywiście pusta.