Trzy rozboje w niespełna trzy godziny, potem kilkadziesiąt minut wolności - tak najkrócej można opowiedzieć historię, która w kilku etapach rozegrała się w Rzeszowie 27 grudnia ub. roku późnym wieczorem, a swój epilog znalazła przed sądem w ubiegły...
Trzy rozboje w niespełna trzy godziny, potem kilkadziesiąt minut wolności - tak najkrócej można opowiedzieć historię, która w kilku etapach rozegrała się w Rzeszowie 27 grudnia ub. roku późnym wieczorem, a swój epilog znalazła przed sądem w ubiegły piątek. Oto jej zapis:
27 grudnia, godzina 20.25, ul. Partyzantów. 20-letniego mężczyznę atakują dwaj młodzieńcy. Grożą mu nożem, przemocą zabierają telefon wart 300 złotych, uciekają.
27 grudnia, godzina 21.10, ul. Krakowska. Dwaj napastnicy atakują 19-letniego chłopaka, biją go, obezwładniają i kradną mu aparat telefoniczny. Uciekają z łupem.
27 grudnia, godzina 22.50, ul. Podwisłocze. Młody mieszkaniec Rzeszowa traci komórkę. Obezwładnia go przemocą nieznany mu młody mężczyzna.
27 grudnia, dochodzi północ. Policjanci służb operacyjnych Komendy Miejskiej w Rzeszowie zatrzymują 19-letniego Bartosza i 17-letniego Pawła, mieszkańców podrzeszowskiej wsi. Zatrzymani mają przy sobie zrabowane komórki.
30 grudnia. Sąd Rejonowy w Rzeszowie tymczasowo, na 3 miesiące aresztuje obu młodych bandytów.