Aktualności

Hurtowo wyłudzali... mięso

Data publikacji 24.04.2006

Zostali zatrzymani, kiedy czekali na kolejne, zamówione wcześniej dostawy mięsa. Dzięki tej akcji trzej właściciele zakładów masarskich na Podkarpaciu uniknęli istotnych strat. Oszustów zatrzymali policjanci Sekcji do Walki z Przestępczością...

Zostali zatrzymani, kiedy czekali na kolejne, zamówione wcześniej dostawy mięsa. Dzięki tej akcji trzej właściciele zakładów masarskich na Podkarpaciu uniknęli istotnych strat. Oszustów zatrzymali policjanci Sekcji do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Miejskiej w Rzeszowie. Co ważne, nie było to dziełem przypadku. Jeszcze przed świętami policjanci zdobyli informację, że na Podkarpaciu może pojawić się grupa mięsnych oszustów. W ramach czynności operacyjnych cenne informacje napłynęły do Rzeszowa od kolegów z Lublina. Lubelscy policjanci poszukiwali już przestępców, którzy naciągnęli kilku masarzy, m.in. w Puławach i Lublinie. Policjanci ustalili skład grupy, dane personalne oszustów, informacje o samochodach, z jakich korzystają, odtworzyli też scenariusz, według którego działali. Pod koniec ubiegłego tygodnia oszuści dali o sobie znać. Pojawili się w Rzeszowie. Ich pierwszą, i dzięki policji jedyną ofiarą na Podkarpaciu padł przedsiębiorca, właściciel zakładu przetwórstwa mięsnego. Zadzwonił do niego mężczyzna z propozycją zakupu mięsa i wędlin za 10 tysięcy złotych. Nabywca przedstawił się nazwiskiem Bomba, poinformował też, że prowadzi działalność gospodarczą. Uzgodnił termin i sposób dostawy, poinformował, że w umówionym miejscu i czasie czekać będzie na wyroby jego pracownica. Wszystko się zgadzało - rzeczywiście, towar skrupulatnie przyjęła młoda kobieta, zważyła nawet mięso i wędliny. Poprosiła dostawcę, by zechciał zabrać ją do szefa, który zapłaci za dostawę. Dokładnie wtedy zabrzęczała komórka dostawcy. "Szef" prosił o cierpliwość, twierdził, że już dojeżdża. Kobieta poprosiła, by podjechać pod jedną z rzeszowskich restauracji, tu miał za moment zjawić się szef. Kobieta wysiadła z samochodu i poszła sprawdzić, czy już przybył. Ani ona, ani on nie zjawili się już więcej. Oszukany przedsiębiorca wrócił jeszcze tam, gdzie przeładował mięso, jednak samochodu z wyrobami też już nie było. Dwóch oszustów zatrzymali policjanci w czwartek rano w Rzeszowie. Zdążyli zamówić towar u trzech kolejnych masarzy. W ręce policji wpadł pomysłodawca i organizator procederu, 38-letni Andrzej S., mieszkaniec Bydgoszczy i jeden z jego wspólników, 24-letni bydgoszczanin. Obaj są już odizolowani od pozostających na wolności, poszukiwanych przez policję trojga przestępców. Izolację tę zapewnia środek zapobiegawczy, jakim jest 3-miesięczny areszt tymczasowy, orzeczony przez rzeszowski sąd. Trwa śledztwo w tej sprawie, jest wielce prawdopodobne, że oszustom przypisane będą kolejne przestępstwa. Andrzej S. odsiedział w zakładach karnych 8 lat, były to kary za rozboje i kradzieże. Oszuści, korzystając z wynajętych samochodów, przewozili wyłudzone wyroby masarskie w okolice Włocławka i sprzedawali odbiorcom. Komu - to jeden z wątków śledztwa w tej sprawie.
Powrót na górę strony